Trzeba się ruszać, żeby nie zardzewieć.
Ostatnia jazda 6 czerwca i długo, długo nic 🙁
Przeglądając zaliczone gminy nie mogłem zdzierżeć tych białych plamek, które pozostały w rejonie zachodniopomorskim oraz w okolicy Elbląga. Postanowienie męskie – ustalenie terminu, dogadanie się z małżonką, telefon do Tomka Gapińskiego i wio…..
Początkowo miałem w planie zrobić wypad po brakujące gminy dyskretnie, bez informowania kogokolwiek o planach. Jednak w trakcie ustalania spraw logistycznych podjąłem decyzję, że podzielę się planami z Tomkiem Gapińskim, moim przyjacielem brevetowym, który mieszka w Szczecinie.
Pierwszy dystans zaplanowany miałem w Stargardzie i tam też chciałem dojechać. Jednak pomyślałem, że i tak Tomek będzie widział moją trasę i opieprzy, że będąc 40 km od Szczecina nie wpadłem na lody do Niego. Zaproponował mi spanie u siebie. Dziękuję Tomciu.
11.07.2016 Poniedziałek – Szczecin miasto
Godzina 4 rano wyjazd z Białegostoku do Szczecina. Ruch na trasie bardzo duży – wakacje i początek tygodnia. Na autostradzie bardzo tłoczno aż do punktu końcowego. Około 15.30 przyjeżdżam do Tomka. Od razu jego osobista małżonka Ewa zaprasza do stołu na obiad. Solidny schabowy, ziemniaczki, surówka pozytywnie nastrajają na czas popołudniowy. O godzinie 17 planowana jest wyprawa rowerem na krótki objazd miasta. Lech Jewtuszko, nasz wspólny przyjaciel rowerowy, postanowił pokazać mi najważniejsze miejsca w Szczecinie. Czas do godziny 21 minął bardzo aktywnie.
Dystans – 30,32 km
12.07.2016 Wtorek – rundka w rejonie Stargardu – 18 nowych gmin
Czas na wcześniej zaplanowaną traskę po zdobycie 18 brakujących gmin w rejonie Stargardu. Chwilami miałem jakieś obawy czy dam radę pokonać bez problemów odcinek prawie 260 km. No cóż – do odważnych świat należy.
Planując trasę starałem się unikać ruchliwych dróg i tak też się stało. Pogoda w miarę dobra, bez opadów. Rano pochmurno ale z przejaśnieniami.
Pobudka o godz. 3.30. Śniadanie i kanapki osobiście przygotowuje Tomek. 4 rano wyjazd do Stargardu, parking na stacji PKN Orlen i o godz. 5.14 ruszam w nieznane. Miłe uczucie – jazda w całkowicie nieznanym terenie. Garmin 810 Edge prowadzi jak po sznureczku. Nie ma mowy o błądzeniu.
Kilometry mijają w miarę spokojnie. W rejonie Pyrzyc widzę nadjeżdżającą kolarkę, pozdrawiam poprzez uniesienie ręki i słowo „cześć”, ale za chwilę słyszę słowa – „Janek to TY?” Zdziwiony zatrzymuję się, zawracam i widzę Teresę Ostrowską, która jedzie z Morynia do Stargardu do serwisu rowerowego. Teresa jest ultramaratończykiem rowerowym w maratonach w ramach Pucharu Polski. Jaki ten świat jest mały 🙂 Po krótkiej rozmowie ruszamy w swoje strony.
Fajnie się jedzie. Wiaterek ciepły, słoneczko wychodzi zza chmur, aż się chce żyć. Kręcę dalej i rozglądam się wokoło. Trasa prowadzi po uroczym terenie, słabo zurbanizowanym. Towarzyszą mi skowronki dźwięcznie śpiewając. Nie śpieszę się.
W trakcie jazdy spoglądam na tablice informacyjne oraz drogowskazy. Kilka nazw kojarzy mi się z ultramaratonu rowerowego dookoła województwa zachodniopomorskiego, w którym jechałem 26.09.2015 r. – 710 km Non Stop –
Cel jazdy to zaliczenie 18 brakujących gmin w tym rejonie województwa zachodniopomorskiego.
Po powrocie do Stargardu – PKN Orlen, szybkie opłukanie się, przebranie się i powrót autem do Szczecina.
Bardzo udany dzień.
Dystans – 257,07 km
PODSUMOWANIE:
- Kolejny udany trip po brakujące gminy.
- Pomimo braku przygotowania treningowego w okresie jesień-zima-wiosna – trasa 250 km nie stanowi jakiegoś wielkiego problemu do pokonania 🙂 Mięśnie pamiętają jeszcze dystanse ultra z roku ubiegłego.
- Brakowało mi już takiego dłuższego wysiłku na rowerze. Dzięki gościnności Tomka i Ewy Gapińskich mogłem „pokręcić się” po „ich” terenie. Dzięki piękne.
- Teraz czas na kolejne rejony Polski.