Brevet

06.05.2017 200 km Brevet Miechów

Autor

dnia

200 km Brevet Miechów  – skok po małopolskie gminy 🙂

Sezon startowy rozpoczęty – mógłbym tak rzec. WRESZCIE  !!!!!!!!!!

Dystans  202,34 km

Czas trwania   8g:41m:13s
kcal   9 493 kcal
Średnia Prędkość   23.29 km/h
Maks. Prędkość   54.91 km/h
Średnie tempo   02:35 min/km
Maks. tempo   01:06 min/km
Min. wysokość   276 m
Maks. wysokość   464 m
W górę   1821 m
W dół   1786 m
Wiatr   8 km/h
Temperatura m   10 °C
Wilgotność   90 %
Pogoda   Ponuro
 

W tym roku słabo  u mnie z jazdą na rowerze z dwóch powodów:

– problemy z kręgosłupem (z tego między innymi powodu nie jeździłem rowerem od sierpnia 2016 do dnia 11 marca 2017 r.

– nędznej pogody – ale to był problem zapewne wszystkich.

Brak dystansów ultra, skłonności do podjadania słodyczy sprawiły, że waga nieco poszła w górę 🙁

No cóż.

Ze zdrowiem jest już u mnie lepiej i wracam do ulubionego zajęcia – trasy ultra długie.

Trochę to powiedziane na wyrost bo ultra to dystans dla mnie zaczynający się od 300 km.

Brevet w Miechowie „chodził” mi po głowie od jakiegoś czasu ale mając w pamięci ukształtowanie terenu w tamtym rejonie (masę pagórków często dość wymagających) nie zapisywałem się dopóki nie sprawdzę się na trasie u siebie.

Tak też się stało. Zrobiłem kilka wypadów powyżej „stówki” i doszedłem do wniosku, że śmiało można się zapisać do Miechowa na dystans 200 km.

Organizatorem brevetu byli dwaj mocarze rowerowi – Wojtek Leś i Marcin Durman, których znam z wcześniejszych brevetów.

Do Miechowa przyjechałem w przeddzień w godzinach popołudniowych, zakwaterowałem się w motelu na spokojnie zacząłem przygotowywanie sprzętu i wyposażenia do jazdy.

Rano śniadanie jajecznica i ruszam do MDK.

Spotkałem parę osób znajomych, pogadaliśmy o starych czasach i około godz. 8 udajemy się w rejon startu.

Założenie miałem takie aby ukończyć jazdę na spokojnie, mieszcząc się w limicie czasowym.

START – parę minut po godzinie 8 i ruszamy. Pogoda: pochmurno ale w miarę ciepło. Jadę w moim ulubionym zestawie – strój 1008.

Na trasie przetasowania – dzidowcy do przodu a reszta swoim tempem. Mi się nigdzie nie śpieszy i po około 60-80 km tworzy się delikatna grupka – 3 rowerzystów – ja, Krzysiu z Warszawy i Adrian z Czechowic-Dziedzic.

Adrian jedzie szybciej a my z Krzysiem Gradowskim jedziemy swoim tempem podziwiając ciekawe krajobrazy.

Razem dojeżdżamy do mety. Czas brutto 9 godz. 27 minut. Sporo, ale jak na pierwszą imprezę to nawet, nawet.

Podpisanie karty brevetowej, Medal, zupka regeneracyjna, pożegnanie się z organizatorami i w drogę pod prysznic na basenie miejskim.

Pomimo zapowiedzi opadów deszczu prawie całą trasę, z wyjątkiem rejonu przed m. Klucze gdzie delikatnie nas zmoczyło, jechaliśmy bez deszczu.

W trakcie jazdy namówiłem Krzysia – kompana rowerowego na trasie – do kolejnych brevetów.

Haczyk został połknięty i mam nadzieję, że spotkam Go na kolejnych brevetach.

 

WNIOSKI:

– „Trzeba się ruszać, żeby nie zardzewieć” – inaczej będzie problem z nadwagą 🙂

– Organizacyjnie brevet przygotowany bez zastrzeżeń. Kanapki robione przez Wojtka przepyszne.

– Trasa poprowadzona przez malownicze tereny małopolski.

– Trochę daleko ( z Białegostoku 460 km do Miechowa) ale w przeszłości pokonywałem dłuższe odległości (do Świnoujścia 750 km, Gryfice – 650 km).

– Pierwsze koty za płoty jeśli chodzi o udział w zorganizowanych imprezach rowerowych.

– Czas na kolejne przejażdżki w ramach zdobywania gmin.

 

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *