Kolejny dzień wolny i ….nic nie pada
W trasę więc czas ruszyć.
Na wysokości Galerii Biała …kapeć. Do serwisu trzeba kawałek przejść pieszo. Maniek w serwisie Peleton szybko uwija się ze zmianą dętki i czas w dalszą drogę.
Jadąc układam sobie plan trasy w głowie. Pierwsza myśl to tradycyjnie w kierunku Bobrownik. Jednak nie, w Przechodach zawracam i kieruję się z powrotem na Majówkę by przez las dotrzeć do Supraśla i dalej do Kopnej Góry. Od Majówki w lesie ślisko ale da się jechać w miarę bezpiecznie po przetartych przez samochody śladach. Dawno nie jechałem tą trasą i obserwuję co się zmieniło w terenie. Sporo prac przy wyrębie drzew.
Do Supraśla ruch zerowy. Natomiast w Supraślu jak w dzień targowy. Masa ludzi i samochodów. W Supraślu krótka przerwa na popas: banan, napój jabłkowy i Prince Polo XXL, do sakwy pod ramę banan i Prince Polo i w drogę.
W Kopnej Górze postanowiłem upamiętnić kamerką Mauzoleum.
Do Wierzchlesia droga przez las częściowo oblodzona, trzeba było uważać. Byle do Straży bo tam już na Drodze Krajowej nr 19 śniegu ani lodu nie ma. Robi się coraz bardziej ciemno chociaż dnia przybywa po Nowym Roku 🙂
Jeszcze tylko do pokonania Czarna Białostocka, Wasilków i drogą dla rowerów przebijam się przez Jaroszówkę do ulicy Ciołkowskiego, którą spokojnie dojeżdżam do ulicy Branickiego i dalej już prosta do domu.
Jak zawsze fajna przejażdżka ale byłoby zdecydowanie ciekawiej gdyby chociaż na chwilę wyszło zza chmur słońce.
Miesiąc styczeń generalnie jeszcze nie jest miesiącem do długich tras ale trzeba wykorzystywać każdą chwilę wolną kiedy nic nie pada.
Trzeba się ruszać żeby nie zardzewieć.
Podsumowanie:
– wypadałoby się wybrać do hurtowni i zakupić trochę batonów energetycznych i żeli;
– buciki Mavic Frost jak zwykle spisały się na medal. Pomimo stosunkowo długiej przejażdżki ani przez chwilę nie czułem zimna w stopy pomimo temperatury minus 3 stopnie.