Jak na pierwszy maraton szosowy to bardzo udana impreza.
Właściwie to miałem dylemat. czy jechać do Gorzowa Wielkopolskiego na maraton szosowy 210 km w ramach Pucharu Polski czy też pojechać do Zambrowa. Wybór padł na Zambrów i wcale nie żałuję.
W Pucharze Polski w maratonach szosowych w zasadzie już w swojej kategorii wiekowej się nie liczę w klasyfikacji ze względu na fakt iż opuściłem 3 maratony bo odbywały się w czasie kiedy jechałem brevety 300 km (25.04.2015 Trzebnica), 400 km (16.05.2015 Radków) i 600 km (06.06.2015 Łask). Dodać jeszcze do tego Świdwin, który wypada w tym samym czasie co Pierścień Tysiąca Jezior 610 km dnia 04.07.2015.
Wybór był prosty. W tym roku priorytetem jest ultramaraton Paryż – Brest – Paryż 1230 km i wszystko podporządkowałem pod tę imprezę właśnie.
Do Zambrowa przyjechałem około 7 rano dnia 28 czerwca 2015 (niedziela). Czas odwiedzić biuro maratonu, pobrać pakiet startowy i przygotować się do startu. Dystans oczywiście wybrałem jak zawsze najdłuższy. Teraz to było 200 km.
Na miejscu startu spotkałem kilkoro znajomych rowerzystów z Białegostoku:
– Magda Gołębiewska, Zuzanna Siemieniako i Krzysztof Kropiewnicki.
Start zaplanowany był na godzinę 8.00. Ja ulokowałem się w grupie drugiej i ruszyliśmy około 8.15 Grupę przy pomocy startera wypuścił Burmistrz Zambrowa.
8.15 – START
Z szosowcami, którzy jechali dość szybko, za szybko jak dla mnie jechałem do około 52 km. Średnia jazdy na Garminie wynosiła 31,9 km/h. Pomyślałem sobie, że do mety pozostało jeszcze około 150 km i nie mam co się szarpać bo wyzionę ducha. Mój Stevens „obuty” jest w oponki 35 mm a nie jak szosa 23 mmm no i przygotowanie nie te. Ja zaliczam się do ultramaratończyków nie do ścigaczy. Tyle dygresji.
Jazda w pojedynkę nie należy do łatwych ale w zasadzie każdy trening jeżdżę samotnie.
Oznakowanie trasy różniło się od tego z maratonów szosowych. Były tylko znaki poziome (strzałki) umieszczone (namalowane) na asfalcie.
W maratonach szosowych rozgrywanych w ramach Pucharu Polski dodatkowo znaki umieszczone są na słupkach znaków drogowych w postaci opasek:
– jedna opaska – jazda prosto
– dwie opaski – skręt w prawo
– trzy opaski – jazda w lewo
Po każdym skręcie jest potwierdzenie jazdy na wprost na asfalcie i na słupku.
Trasa zaprojektowana przez organizatora prowadziła drogami prawie, że nie uczęszczanymi przez samochody. A że była to niedziela dało się zauważyć auta jadące bądź też powracające z kościołów. Przejeżdżając przez miejscowości odnosiłem wrażenie, że są one wymarłe. Wokół żywej duszy nie było widać. Pewnie ze względu na lejący się żar z nieba.
W punktach newralgicznych nad sprawnym przejazdem czuwali niezastąpieni druhowie z Ochotniczej Straży Pożarnej. W kierowanie ruchem była zaangażowana spora ich ilość.
Postój w dwóch punktach żywieniowych – wyśmienicie zaopatrzonych. Bardzo mi smakowała woda z cytryną i miętą oraz makaron z kawałkami mięsa. Wiem, że jednym ze sponsorów był Janek Rokicki z Szumowa. Miałem okazję Go poznać jadąc na rundkę 306 km w okolicy Zambrowa dnia 13 czerwca 2015 r.
To On optował za tym żebym przyjechał do Zambrowa na pierwszy maraton szosowy. Przystałem na Jego zaproszenie i wziąłem aktywny udział.
Pozdrawiam Jasiu ciepło.
15.30 – META
PODSUMOWANIE:
1. Pomimo tego, iż to pierwsza tego typu impreza w Zambrowie organizatorom należą się brawa. Wcale nie mało osób przyjechało. W sumie było ich 141 na trzech różnej długości dystansach: 80, 140 i 200 km.
2. Pomimo tego iż jestem raczej zwolennikiem dłuższych dystansów (najlepiej to 300 km) ten o długości 200 km przebiegał dobrymi drogami wspomagany na głównych skrzyżowaniach przez niezastąpionych druhów strażaków z OSP.
3. Formuła maratonu była skonstruowana tak, że to nie jest wyścig a mimo wszystko ścigacze, dzidowcy na rowerach szosowych gnali ile sił w nogach.
4. Punkty żywieniowe zaopatrzone wyśmienicie (może dlatego, że dzidowcy zatrzymali się bodajże tylko na jednym punkcie).
5. Medal wykonany solidnie a dyplom zaprojektowany i wydrukowany bardzo estetycznie. Zdarzało mi się już odbierać na niektórych maratonach, w których brałem udział, dyplom wypisany jaką koślawą ręką analfabety.
6. W przypadku kiedy ta impreza będzie powtórzona w roku przyszłym z miłą chęcią się wybiorę. Może organizator pomyśli o dystansie ultra np.: 303 km
7. Cieszę się, że wziąłem udział w tej fajnej imprezie.
Dziękuję organizatorom oraz Jankowi Rokickiemu raz jeszcze.
A przede mną kolejne imprezy:
4 lipca 2015 (sobota) – ultramaraton Pierścień Tysiąca Jezior – 610 km Non Stop ==>
10 lipiec 2015 (piątek) – ultramaraton – Jastrzębia Góra – Zakopane – 780 km Non Stop
Czas jazdy: 6g:57m:23s
Czas brutto : 7g:14m:32s
-
Dystans 200.00 km
- Czas trwania 6g:57m:23s
- Średnia prędkość 28.8 km/h
- Maks. prędkość 49.2 km/h
- Kalorie 9892 kcal
- Min wysokość 111 m
- Maks. Wysokość 173 m
- Łącznie w górę 642 m
- Łącznie w dół 642 m
- Kadencja 77 rpm
- Pogoda Przejściowe zachmurzenie
- Wiatr 1.0 km/h ↙
- Temperatura 14°C
- Wilgotność 65%